A co, jeśli nie mamy możliwości wyjścia na zewnątrz? Wtedy pozostaje nam zorganizowanie własnego "studia fotograficznego" w domu.
Równie dobre jak kwiatki i drzewka do nauki fotografowania są przedmioty. Bez znaczenia jakie, bo nawet te najgłupsze można uchwycić w ciekawy sposób. Pokażę Wam co zrobiłam z pendrive'em Jerrego, zegarkiem i książką.
Moje "studio" wygląda tak, że po lewej stronie fotografowanego obiektu znajduję się światło (okno). Gdybym chciała znajdować się tyłem do światła, swoim ciałem zasłoniłabym jego dopływ. Najlepiej, więc mieć źródło słońca na boku.
Jeśli nie chcecie robić zdjęć na podłodze, dobrym tłem może być biała kartka. Neutralne tło pozwoli na skupienie uwagi widza na wybrany przedmiot. Przedstawię Wam kilka zdjęć bez przeróbki, jakie udało mi się wykonać z tym "modelem".
Teraz zupełnie inny przedmiot - zegarek. Możecie założyć go na rękę i w takiej pozycji wykonywać zdjęcia, ale wtedy na przykład mi jest trudniej zmieniać przybliżenie aparatu jednocześnie patrząc w wizjer.
Ostatnia już w tym poście "sesja" z książką. Nie każde zdjęcie książki musi wyglądać tak:
Proponuję odrobinę zaangażowania :)
Mamy okazję pobawić się ostrością i niekoniecznie pokazywać całe teksty książki. Spróbujcie zrobić coś magicznego :P
Niedługo kolejny taki post, ale musicie pisać mi swoje opinie. Podoba się czy nie? :)
Hihi, ja też na początku zaczynałam z takim modelem :D
OdpowiedzUsuńamelia-bloog.blogspot.com
Od czegoś zawsze trzeba zacząć ;)
UsuńPrzyjemny post :) Lubię domowe studia... sama często z nich korzystam :p
OdpowiedzUsuńGrunt to tworzyć amatorski profesjonalizm :D
OdpowiedzUsuń