Nadszedł czas, aby pokazać Wam sesję od A do Z. Nie chodzi tutaj za bardzo o backstage (który też się pojawi), ale o planowanie, wymyślanie, rysowanie i realizowanie.
Ponieważ dawno już czegoś takiego u mnie nie było (chyba nigdy), postanowiłam uchylić rąbka tajemnicy. Kiedyś pokazywałam już swój zeszyt do sesji, macie możliwość oglądania filmików backstage, pisałam o swoich inspiracjach, ale jak to się składa w całość?
Korzystając z okazji, że mam sporo wolnego czasu i zaplanowaną sesję, opiszę tutaj spotkanie z Olą. To już druga nasza współpraca, a pierwszą zobaczycie TU. Po poprzedniej współpracy obie wiedziałyśmy, że to nie ostatnie nasze spotkanie. W końcu kiedy zrobiło się ciepło, w głowie miałam postać Oli i zaczęłam szukać.
Właściwie moja wyobraźnia od razu podsunęła mi smaczny kąsek. Pisałam wtedy z Olą o naszej innej zaplanowanej sesji, która nie doszła do skutku. Zaproponowałam wianki, bo od dawna siedziały mi w głowie. Skończyłyśmy rozmowę, bo do końca nie wiedziałam jak to ma wyglądać.
Następnego dnia napisałam z satysfakcją, że mam pomysł na sesję! Dokładnie tak to wyglądało:
Widzicie też od razu, że sesja była planowana już od prawie dwóch miesięcy. Tak to się zaczęło. Później szukałam wianka, odpowiedniego miejsca i sukienki. Słonecznik jednak się nie pojawił :D
Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia terminu, który zmieniał się kilkukrotnie. Czasami fotograf nie myśli racjonalnie i tak właśnie się stało, kiedy chciałam wyciągnąć Olę o 6 rano na sesję. Niby nic dziwnego, ale sama dokładnie nie wiedziałam gdzie to zrobimy. Z powodu pogody odwołałyśmy.
Super, fajnie. Tylko rzadko jest tak, że od razu mam całą wizję. Pomysł tworzył się etapami i wygląda tak:
Nigdy nie wiadomo jak to wyjdzie w praktyce, ale przedstawiłam Wam tutaj teorię.
Efekty niebawem na blogu. Bądźcie cierpliwi :)
Zapowiedź:
Komentarze
Prześlij komentarz